niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 23



     Gdy tylko dotarliśmy do górnej części budynku, okazało się że sytuacja była wręcz fatalna. Ivan miał rację, ledwo dało się obronić tę cześć Organizacji z dwóch powodów. Jednym był fakt że demonów to tutaj było co nie miara a naszych, jedynie cztery tuziny. Drugim powodem był demon-dowódca, Hyperion. Wyglądał jak ożywieniec skuty magmowym pancerzem. Miał dwa ciała, połączone ze sobą w miejscu pleców. Poruszał się zgrabnie na polu walki zabijając co chwila. Bez wahania włączyliśmy się do walki. Iss tupnęła mocno o podłogę i po chwili wszyscy wrogowie i niektórzy Zaklinacze, leżeli na ziemi. Dzięki użyciu mocy mojej przyjaciółki, w suficie zrobiła się dziura na tyle duża, żeby spora ilość padającego na zewnątrz deszczu mogła się przedostać do środka. Korzystając z okazji, razem z Leną powieliliśmy ilość wody i stworzyliśmy barierę oddzielającą nas, Zaklinaczy i Złodziei, od demonów i Hyperiona. Lena zamroziła wodną kopułę a słychać było okrzyki wrogów i gdzieniegdzie lód zaczął pękać. To było pewne że za moment bariera padnie a my możemy pożegnać się z życiem. I tak też się stało, osłona została zniszczona i z każdej możliwej strony, zaczęto nas atakować. Tyler stworzył łańcuch piorunów, który skierował w nadchodzące demony. Siła zaklęcia była na tyle ogromna, że padli martwi na ziemię. Lecz nadchodzili następni. Emilly skupiła swoją całą moc.
- Na ziemię!- krzyknęła i wszyscy ukucnęli. Po chwili stworzyła puls ognia, który podpalił i zabił większość wrogów. Następnie wstaliśmy i walczyliśmy dalej. Widziałem jak Nathan tworzy tornado, które kierował w Hyperiona. Udało mu się, jego czar złapał demona i uwięził w środku. Zawołałem Lenę, stworzyliśmy sobie łuki o ostrzeliwaliśmy wodnymi strzałami tornado Nathana. Lecz to było na nic. Ani razu nie trafiliśmy bo jakimś cudem Hyperion unikał naszych strzał. Po chwili wypadł z tornada, które zniknęło zabijając kilka innych demonów. Wściekły dowódca tej wrogiej armii, zaczął biec w naszym kierunku.
- Kto jak kto, ale Brandon by się nam przydał.- powiedziała Emilly dobiegając do nas razem z Isabelle. Tyler po chwili także do nas dobiegł. I jak na zawołanie pojawił się Brandon. Hyperion był coraz bliżej i po drodze zabił czworo Zaklinaczy, chyba powietrza lecz brat Emilly był szybszy i stworzył barierę, która osłoniła nas i odbiła demona gdzieś w tłum.
- Gdzieś ty był!?- pytała z wyrzutami Emilly.
- Nie wiem czy wiesz, ale dotarcie tutaj to istna rzeźnia! Musiałem nieźle powalczyć aby tu się zjawic, więc proszę cie siostra, zamknij się i walcz.- powiedział ciskając kulą ognia w jednego z demonów.
- Czyli oni przejęli dolną cześć budynku?- zapytał Nathan.
- Niestety. Ale da się ich pokonaj, jeśli zabijemy ich przywódcę.- mówił Brandon znów zabijając demona ognistą kulą. Nie zadawaliśmy więcej pytań, zaczęliśmy walkę na nowo. Kałuż na tym piętrze było tyle, że mogłem swobodnie walczyć bez większego zmartwienia. Stworzyłem kilka wodnych kul, które rzuciłem w górę. Niektóre trafiły wrogów, niektóre nie. Lena zamrażała wrogów a następnie zabijała ich, wcześniej stworzoną, włócznią. Emilly ostrzeliwała wrogów ze swojego łuku, Nathan wdał się w wir walki wręcz ze swoim powietrznym mieczem. Tyler zaginął w akcji, lecz dalej żył o czym świadczyły pojawiające się znikąd błyskawice. Był jedynym obecnym tutaj Zaklinaczem Błyskawic, więc wydawało się logiczne że żyje. Brandon także gdzieś przepadł. Ja natomiast, tworzyłem to wodne kule, to jakieś wodne pasy i udawało mi się pozbawić życia kolejnych wrogów. Lecz to nie miało sensu, oni będą cały czas napływać, puki Hyperion nie zginie. Zwołałem swoich przyjaciół i poprosiłem Brandona o stworzenie bariery. Zrobił to i zacząłem mówić.
- Słuchajcie, ta walka nie ma sensu, bo puki Hyperion nie zginie, oni będą napływali jak fala przypływu! Musimy się go jakoś pozbyć, bo inaczej przegramy.
- Masz rację, tylko jak masz zamiar to zrobić? On ma dwie pary rąk i jest wprawionym zabójcą. Nie pokonamy go bez walki wręcz, która jest zupełnie niemożliwa, bo od razu pozbawi któregoś z nas życia.- powiedziała Iss.
- Trudno, ja mogę się poświecić. I tak nie mam za wiele do stracenia.- powiedziałem spuszczając wzrok.
- Czyś ty już na głowę upadł?! Nie możesz zginać!- krzyknęła Lena a w jej oczach pojawiły się łzy. Podszedłem do niej, przytuliłem i spojrzałem w oczy.
- Dlaczego nie? 
- Bo cię kocham i potrzebuję.- powiedziała wtulając się mocniej.
- Aby ktoś żył, ktoś musi się poświecić.- pocałowałem ją i puściłem. Wyszedłem za barierę i obejrzałem się za siebie. Lena płakała, Iss i Emilly także zaczęły. Brandon ukucną z bezsilności a Nathan podbiegł do mnie.
- Zawsze byliśmy razem, więc teraz także.- powiedział i razem wtopiliśmy się w tłum. Po drodze do Hyperiona udało nam się zabić trzydzieści demonów a gdy stanęliśmy twarzą w twarz z dowódcą demonów, zaczęła się walka. Hyperion rzucił się początkowo na Nathana. Wróg próbował wbić mu jeden ze swoich noży, lecz ten odbijał od siebie ataki. Korzystając z okazji, stworzyłem swój trójząb i zaatakowałem Hyperiona. Wbiłem mu ostrza broni w jedno z ciał. Krzyknął przeraźliwie i odrzucił mnie i Nathana na przeciwległą ścianę. Osunęliśmy się z jękiem, a gdy demon podbiegł do nas, stworzyłem wodny dysk, który odbił lecący w moim kierunku nóż. Wstaliśmy, chwyciliśmy za bronie i zaczęliśmy znów walkę z wrogiem. Walka była wyrównana. Ten miał dwa ciała i nas też było dwóch. Ja zająłem się tą brzydszą częścią. Chuchnął mi w twarz. Miał śmierdzący oddech. Pomachałem dłonią pod nosem, rozprowadzając ten smród. Zrobiłem zamach trójzębem, lecz ten się obronił. Kolejne podejście lecz także zakończone niepowodzeniem. Teraz Hyperion wyciągnął rękę i machnął przy mojej twarzy nożem. Udało mi się schylić i uciąć mu jedną z nóg. Całe cielsko wroga przechyliło się na lewo. W międzyczasie Nathan także uciął mu nóżki, dzięki czemu padł na ziemię. Lecz nie był to koniec walki. Dalej miał sprawne ręce. Jednymi powstał a drugiej pary używał do walki. Zrobił zamach leczmy obróciliśmy się i mierząc swoimi broniami, przecięliśmy go na dwie części. Jedna padła martwa na ziemię, a druga dalej się ruszała. Podeszliśmy do ruchliwej części i spojrzeliśmy na nią. Na twarzy Hyperiona pojawił się uśmiech i po chwili poczułem ogromny ból brzucha. Spojrzałem na Nathana. Miał wbity nóż. Wróciłem wzrokiem do siebie i spojrzałem na obolałe miejsce. Także miałem wbity sztylet a na dodatek, na pół żywy demon ciągle go wpychał. Poczułem jak odchodzą mi siły ale także przybywa energii. Zacisnąłem rękę i po chwili trójząb zamienił się we włócznię, która przebiła Hyperiona w miejscy serca. Nathan korzystając ze swojej mocy, odepchnął go od nas.Hyperion odlatując, wyciągnął nam także noże z brzuchów, co sprawiło jeszcze więcej bólu. Ukucnęliśmy na ziemię, łapiąc się w krwawiące miejsce. Po chwili padliśmy na ziemię. Kątem oka widziałem jak Nathan traci przytomność, demony uciekają w popłochu i jakieś postacie przybiegają do nas. Nie widziałem twarzy, tylko sylwetki i to zniekształcone. Poczułem jak całkowicie tracę silę i o chwili i ja straciłem przytomność.

_______________________________________________________

Jeszcze dzisiaj pokaże się rozdział na Akademii i potem wracamy do naturalnego biegu rzeczy, czyli inaczej mówiąc, normalnego dodawania rozdziałów.
Dzisiejszy jest krótszy niż zwykle, bo poświęcony w całości walce z demonami. I z resztą, byłam zdziwiona gdy zobaczyłam że jest zapisany jako wersja robocza bo byłam pewna że go wrzucałam. A tu taka niespodzianka...
I od razu się wytłumaczę. Nie jestem dobra w opisywaniu walk wręcz, więc opisy tych że walk, mogą dawać wrażenie pisanych "na odwal". Ale tak nie jest, więc nie piszcie mi to jak beznadziejnie opisuję.
Spodziewaliście się takiego zakończenia?? Jestem ciekawa waszych komentarzy, więc łapcie za klawiatury i pisać mi coś!
I mogę wam zdradzić, że w kolejnym rozdziale lub za dwa, Nathan dowie się że jest bratem Matta.
Pozdrawiam,
Elfik Elen

5 komentarzy:

  1. Miejscami brakuje przecinków :P
    "Póki".
    Są literówki, ale nie wypiszę ich. Nie rażą w oczy.
    Nadal twierdzę, że masz świetne opisy, mimo, że sama tak nie uważasz :D
    A Hyperion to świetny demon :D
    Ale jak to sztylety w brzuchach?!
    Nie martwię się jednak. Sama napisałaś, że za jeden czy dwa rozdziały Nathan dowie się, że z Mattem wiążą go bliskie więzy krwi, więc obaj przeżyją.

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, zwaliłam sprawę po całości.
      Chciałam żebyście pobiadolili trochę że "O Boże oni umrą" albo coś... jestem tępa ja trzon siekiery... nie waażneee... xD
      Dzięki za komentarz :*

      Usuń
  2. Witaj z powrotem :). Uważam, że gdzieniegdzie są lekkie zamotania w zdaniach i nie widzę czasem w nich logiki, ale i tak zazdroszczę ci umiejętności opisywania walki - ja zawsze byłam w tym słaba D:
    Kilka literówek i... póki - przez "ó".
    Oj, już Matt nie udawaj takiego bohatera, bo ci nie wychodzi! XD Wracaj do Leny!
    I pomyśleć, że to takie gówniarze, a potrafią zwalczyć demona, którego dorośli i bardziej wprawieni nie mogli dostać XDD.
    No, właśnie! Będą żyli, bo się w następnym rozdziale dowiedzą, że są rodzeństwem, tak więc nie ma co płakać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę, nie. Ja słabo opisuję walki. Mi się nie podobają, aczkolwiek jeśli uważacie że jest dobrze, to dobrze :D
      No wiesz... czasem młodzi mają lepsze sposoby niż badziej doświadczeni.
      I wiem! Zwaliłam sprawę. Jestem głupiaa! Chciałam żebyście popłakali... ale może, może jeszcze popłaczecie... MUAHAHAHAHAHA
      Jedyne co mogę teraz wam obiecać i co stuprocentowo się spełni to to że jeden z bohaterów umrze na dobre, więc będziecie płakać. MUAHAHAHAHA
      A tak serio, to na koniec serio któreś z nich umrze.
      To streszczając, dziękuje za komentarz.

      Usuń
  3. Eeee tam marudzisz. Dobrze opisujesz ;)
    Wybacz, że tak krótko, ale słabo myślę, ogarniam itd. :////
    Ogólnie mi się podobało i nie, nie spodziewałam się takiego zakończenia.
    +Jestem ciekawa jak opiszesz sytuację, w której Nathan się dowie, że jest bratem Matta.
    Pozdrawiam i weny xx
    I zapraszam do siebie:
    www.70igrzyskaglodowe.blogspot.com
    www.harryjoven.blogspot.com
    A ja lecę czytać na Akademię xD

    OdpowiedzUsuń