wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 14


    Za dwie godziny ja i Lena będziemy walczyć ze sobą. Dlaczego padło AKURAT na nas? Spuściłem głowę i, nie powiem, byłem smutny. Z jednej strony chcę wygrać moją pierwszą walkę, ale z drugiej strony walczę z Leną. Coś do niej czuję i nie chcę aby przegrała. Trudno, to nie jest moja jedyna walka, dam jej wygrać. Issac widząc że stoję ze spuszczoną głową poklepał mnie po ramieniu. Podniosłem głowę i zobaczyłem że uśmiecha się do mnie i kiwa głową. Czyżby on czytał mi w myślach? Jeśli tak to wie co knuję. Mimowolnie spojrzałem na Lenę. Stała obok mnie i podnosiła głowę. Również na mnie spojrzała i uśmiechnęła się smutnie. Podszedłem do niej i przytuliłem. Ona po chwili także się przytuliła.
- Nie chcę z tobą walczyć, Matt.- szepnęła mi do ucha.
- Ale z drugiej strony,- dodała pośpiesznie- chciałabym wygrać. Była by to moja pierwsza walka z prawdziwym przeciwnikiem a nie tymi... kukłami.- parsknęła.
- Wiesz co, myślę dokładnie tak samo.- powiedziałem odpychając ją lekko od siebie. Spojrzałem w jej piękne, błękitne oczy. Uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. Zamurowało mnie. Nie sądziłem że tak szybko to zrobi. Odeszła ode mnie i poszła za Issakiem, który kierował się do jakiejś innej sali. Obrócił się i zawołał mnie gestem ręki do siebie. Ocknąłem się i podbiegłem do niego i Leny.
- Co do reszty, to poczekajcie na Daniela, zaraz do was dołączy. A co do was, to za mną.- powiedział i obrócił się napięcie w stronę drzwi. Były to zwyczajne, drewniane drzwi z metalową klamką. Pociągnął ją i otworzył je przed nami.
       Ukazała nam się średniej wielkości sala, z białymi ścianami i jasno-niebieską podłogą. Ściany przypominały mi nieco śnieg. W centrum sali znajdował się krąg, na którego brzegach płynęła leniwie woda. Podszedłem nieco bliżej kręgu i ukucnąłem przed krawędzią. Woda była taka piękna, przejrzysta i czysta. W pewnym momencie poczułem jak obrywam czymś mokrym po plecach. Niestety, nie jestem zbytnio zgrabny więc bez problemu wbambuliłem się w wodę. Mimo iż byłą piękna była także cholernie zimna. Wyskoczyłem z niej jak poparzony i usłyszałem śmiech Leny i Issaca. Znów stanąłem obok krawędzi i zamknąłem oczy, które po chwili otworzyłem. Zaświeciły się na niebiesko a ja dłonią przejechałem po moim mokrym ubraniu. Woda posłuchała się mnie i w miejscach które dotknąłem, powoli znikała. Gdy tylko strząchnąłem dłonią woda opuściła ubranie i wleciała w miejsce dla niej odpowiednie.
- Dobrze, nie zdążyłem na wstępie więc powiem to teraz. W tej sali stoczycie swoją pierwszą walkę, lecz zanim to nastąpi pokażę wam jak tworzyć broń swojego żywiołu.- na te słowa poczułem jak ciarki przechodzą przez moje ciało. Radny wody kazał nam odłożyć nasze bronie, te zwyczajne. Położyliśmy je pod ścianą, niedaleko futryny od drzwi i poszliśmy na nasze miejsca. Issac pokazał nam jak tworzy się własną broń. To jest banalne a ja myślałem że będzie bardziej skomplikowane. Najpierw trzeba sprawić by oczy nam zaświeciły, co jest proste. Następnie skupić się na, w naszym przypadku, wodzie i "wyciągnąć" jej trochę z reszty. Potem, trzymając cały czas wodę, wyobrazić sobie że przybiera kształt naszej broni. Gdy uczyni się powyższe punkty wystarczy użyć zaklęcia trwałości, które powinien znać każdy rekrut. Oczywiście mnie żadne z moich szanownych i jakże kochanych przyjaciół o tym nie uświadomiło, wiec zrobiłem nieco skwaszoną minę. Podpatrzyłem jak robi to Issac, więc pomyślałem że zrobię identycznie. Jako pierwsza broń zaczęła tworzyć Lena. Uniosła trochę wody i po chwili miała w dłoni lodową włócznię. Nie ukryłem zdziwienia iż myślałem że jej broń będzie z wody a nie z lodu! Otrząsnąłem się i podszedłem do beczki z wodą. Nadeszła moja kolej. Skupiłem się na wodzie i po chwili uniosłem jej trochę. Następnie wyobraziłem sobie jak woda, którą podtrzymuje zamienia się w trójząb. Tak też się stało. Woda przybrała kształt trójzębu lecz trzeba było jeszcze rzucić zaklęcie trwałości. Przypomniałem sobie jak robił to radny i po chwili zrobiłem to samo. Drugą dłonią namalowałem w powietrzy dziwny symbol i wycelowałem nic w wodną broń. Symbol uderzył w mój trójząb z hukiem. Wiem, to jest dziwne ale tak było! Przestraszyłem się i podskoczyłem jednocześnie upuszczając broń na ziemię. Ale zaklęcie trwałości zadziałało. Wodny trójząb był cały. Podniosłem go i razem z Leną podeszliśmy do Issaca.
- Jesteście gotowi. Zajmijcie miejsca w kręgu i poczekajcie na mnie. Pójdę po resztę rekrutów.- rzucił radny i pobiegł do drewnianych drzwi. Wedle jego rozkazu, weszliśmy do kręgu a woda po jego brzegach, uniosła się uniemożliwiając jakąkolwiek ucieczkę.
     Po chwili w drzwiach pojawił się Radny, rekruci i Daniel. Spojrzałem na nich. Po ich minach można było wyczytać że są ciekawi jak akcja się potoczy. Odwróciłem wzrok i spojrzałem na Lenę. Była lekko zdenerwowana tą sytuacją. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Ja zrobiłem to samo i po chwili usłyszeliśmy Issaca.
- Gdy skończę odliczać, zaczniecie walkę. Będzie trwała tak długo aż któreś z was nie przegra lub nie podda się. Nie można tylko się bronić, trzeba też atakować.- i tu zrzedła mi mina. Miałem zamiar się bronic przez całą walkę a gdy uznam że to koniec, dać się zaatakować i przegrać.- No, wszystko jasne?- dokończył po chwili.
- Tak.- odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- Dziesięć! Dziewięć! Osiem! Siedem!... Dwa! Jeden!- i walka się zaczęła.

____________________________________________________________

Z góry przepraszam że taki krótki, ale nie miałam jakoś pomysłu na tą ich walkę. Starałam się coś wymyślić, nawet zaangażowałam w to moich sąsiadów, ale na nic byłą ich pomoc. Mam nadzieję że nie jesteście źli.
A i chcę bardzo podziękować pewnym osobom które wczoraj wysłały sms-a na esce w czasie trwania Gorące 20, w której napisali : "Elfik Elen, to dla ciebie. Mamy nadzieję że niedługo coś napiszesz więc życzymy ci dużo weny i powodzenia w całym fenomenie. Pozdrawiamy, fani z warszawy." 
Może to kawał a może nie ale nawet nie wiecie jaką mi radość sprawiliście tym gestem, fani z Wawy. Bardzo za to dziękuję. I tak wracając, co myślicie o dzisiejszym rozdziale? 
Piszcie w komentarzach wasze opinie.
Pozdro i do następnego posta,
Elfik Elen
PS. Podczas mojej nieobecności zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Elfik Book. Bardzo za to dziękuje, lecz nie mogę przyjąć tej nagrody w tym momencie. Mam za dużo spraw na głowie i brakuje mi na wszystko czasu :(

4 komentarze:

  1. Co z tego, że krótki, skoro świetny? :D
    Oj, Matt, wiesz, że coś czujesz do Leny To świetnie!
    Już teraz mogę powiedzieć, że będą moją ulubioną parą. Połączysz ich, prawda?
    Atak Leny i mokry Matt- wyobraziłam to sobie i na mej twarzy gości ogromny banan ;)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie powinnam, ale to nie będę ja jak czegoś nie palnę. Oczywiście że Matt i Lena będą ze sobą, do tego właśnie dążę :D

      Usuń
  2. Siostryzczka!!! Jak dawno nie wiedziałam Cię w tej internetowej dżungli ♥ Nawet nie wiesz jak się cieszę, że napisałaś ten rozdział. Mam kompletne opóźnienia w czytaniu blogów, brak czadu, chęci i ogólnie zły humor. Ten rozdzia byl genialny. Może to głupio zabrzmi, ale uważam, że był słodki. Matt tak się martwi o Lenę. Chce dać jej wygrać. Super, odjazd. Czekam na walkę, na pewno wymyślisz coś świetnego. Wierzę w Ciebie ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, nie martw się.
    Rozdział krótki,ale bardzo fajny C: coś się klei między Mattem a Leną uuuu~ nie mogę się doczekać walki *___*

    OdpowiedzUsuń