czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 7

       Całą, dość dużą grupą szliśmy za Ivanem. Zaprowadził nas do drzwi z wielkim płomieniem w okręgu. Dotknął palcem centrum obrazu a płomień poruszył się i drzwi się otworzyły. Radny Ognia wszedł pierwszy a my za nim. Doszliśmy do skrzyżowania korytarzy.
- Dobrze, na lewo jest szatnia dziewcząt a na prawo chłopców. Tam macie przygotowane kimona. Przymierzcie je i jesteście wolni. Jutro zaczynamy treningi.- gdy radny to powiedział rozdzieliliśmy się na dwie grupy. Nas było mniej niż dziewczyn ale no cóż... Poszliśmy na prawo. Idąc korytarzem ,na ścianach można było zauważyć różne malowidła przedstawiające, w szczególności, ogień i płomienie. To chyba normalne skoro byliśmy w sektorze ognia. Po kilku minutach marszu doszliśmy do kolejnych, wielkich drzwi, takich samych ja przy wejściu tutaj. Inni chłopacy byli skołowani i nie wiedzieli co robić, więc podszedłem do nich, dotknąłem centrum a płomień zamiast poruszyć się, znikł. Było to dziwne bo myślałem że będzie inaczej, ale drzwi i tak się otworzyły. Chyba nie miało to znaczenia co stanie się z płomieniem na drzwiach, zawsze się otworzą. Weszliśmy do środka. Nasze szafki były całe czarne, łudząco podobne do tych w szkole. Po chwili zauważyłem jak pojawił się na nich ogień, formując się w litery tworzące imiona każdego obecnego chłopaka. Moja szafka była pomiędzy szafką Boba a Alexa. Otworzyliśmy je i wyciągnęliśmy z nich stroje. Czy tu wszystko musi być takie... ogniste? Kimono samo w sobie było czarne jak węgiel lecz na prawej piersi miał symbol płomienia w okręgu. Przepasany był czerwonymi pasami, zdobionymi motywem ognia. Zdjęliśmy z siebie kurtki i koszulki. Wyszło na to że jestem jednym z najbardziej rozbudowanych chłopaków w szatni. Aha, spoko... Założyłem swoje kimono. Pasowało jak ulał. Po chwili poczułem jak dziwne ciepło ogarnia całe moje ciało, a następnie znika. Dziwne, na prawdę dziwne. Zdjąłem kimono wieszając je na wieszak i wsadzając do szafki. Sama się zamknęła a w miejscu na kłódkę czy coś, pojawiła się lina ognia. Założyłem koszulkę,  chwyciłem kurtkę i wyszedłem.
        Wychodząc z sektora ognia spotkałem Tylera. Co on tu do cholery robi?
- O, cześć Tyler!- powiedziałem podchodząc do niego.
- Matt? Co ty tu robisz?- zapytał niepewnie.
- Jak się daje, jestem nowym rekrutem. A ty?
- No cóż... Złodziejem Czarów.
- Ty też? Dlaczego Nathan i reszta mi nie powiedzieli?!- zapytałem sam siebie z wyrzutami spuszczając głowę.
- Nie powiedzieli ci, bo mnie nie znają, chyba...- powiedział obojętnym głosem.
- A chcesz ich poznać?- zapytałem z nadzieją.
- Wiesz co? Chętnie. Ostatnio nie mam czasu na szukanie znajomych.
- Świetnie.- powiedziałem energicznie podnosząc głowę- Tylko najpierw trzeba ich znaleźć...
- A czekaj chwilkę. Ci twoi przyjaciele też są członkami Organizacji?
- No tak! Nathan należy do Powietrza, Emilly do Ognia a Isabelle do Ziemi.
- To wiem gdzie ich znaleźć. Chodź!- Tyler machnął ochoczo ręką. Zobaczyłem że na dłoni miał znamię z piorunem. Taki drugi Harry Potter, tyle że ten miał znamię na czole a Tyler ma na dłoni. Nieważne. Mój mózg mnie zawiódł.
      Razem z Tylerem poszliśmy do centrum treningowego. Każdy z nich ćwiczył swoje umiejętności. Emilly strzelała z ognistego łuku który stworzyła, Nathan unosił się w powietrzu rzucając w manekiny kulami wiatru a Isabelle trenowała moc kameleona, czyli upodabniania się do otoczenia. Wychodziło jej to nawet dobrze. W pewnym momencie Nathan mnie zauważył a jego oczy zmieniły barwę na normalną. Podszedł do mnie pytając:
- Jak było?
- Wiesz... nie najgorzej. Jutro zaczynam trening. Już się nie mogę doczekać!
- Więc już dzisiaj życzę ci powodzenia, bo jutro nie będzie na to czasu.- powiedział uśmiechając się. Jego oczy znów się zaświeciły. Machnął ręką w kierunku Emilly która strzelała ze swojego łuku. Strącił jej strzałę.
- Co ty wyprawiasz do ciężkiej cholery!? O Matt, wybacz, nie zauważyłam cię.- powiedziała rzucając łuk na ziemię a ten rozpłyną się w powietrzu.- Jak było w moim sektorze? Podobało ci się?
- Najgorzej nie było, aczkolwiek macie dziwne kimona. Jak założyłem swoje poczułem dziwne ciepło, które po chwili zniknęło.
- Żal? Ja tak nie miałam...
- Yyy... serio?- zapytałem skołowany.
- No.- nastąpiła chwila niezręcznej ciszy, którą zniszczyła Isabelle podchodząca do nas.- A ten przystojniaczek to kto?- zapytała patrząc na stojącego za mną Tylera.
- To jest...- chciałem dokończyć lecz ktoś mi przerwał!
- Nazywam się Tyler Smith. Jestem Zaklinaczem Błyskawic.
- Zaklinaczem Błyskawic?- moi przyjaciele zapytali oszołomieni.
- Tak.- powiedział kiwając głową.
- Ej! To weź pokaż jakąś sztuczkę.- powiedziała Emilly z uśmiechem jak banan. Tyler wysunął się do przodu. Stanął przed nami, połączył dwa palce, wskazujący i środkowy po czym wystrzelił żółtą, przepiękną błyskawicę która spaliła tarczę do której celował.
- Wow!- powiedzieliśmy razem.- To było coś.
- Ej, ludzie musimy się zwijac jeśli mamy przećwiczyć piosenkę do pokazu.- powiedziałem.
- Bierzecie udział w pokazie talentów?- zapytał Tyler.
- Tak.
- To super bo ja też. Mam zamiar coś zatańczyć.
- Tańczy, jest piękny niczym Apollo i do tego Zaklinacz Błyskawic. Ideał!- zachwalała Isabelle niby szeptem ale każdy to słyszał. Gdy się zorientowała było za późno. Ja, Nathan i Emilly śmialiśmy się odwróceni do niej plecami a Tyler się zarumienił. Iss zresztą też.- To może już chodźmy!- powiedziała spłoszonym głosem a my tylko głośniej się zaśmialiśmy. Pożegnaliśmy się z Tylerem i poszliśmy do mnie.
       Podczas drogi przez park zauważyłem jak biżuteria dziewczyn zaczyna się świecić a tatuaż Nathana zaczyna się ruszać. To znaczyło jedno.
- Demony!- krzyknęła Iss. Moim przyjaciołom zaczęły świecić się oczy. Nathanowi na biało-zielono, Emilly na czerwono a Isabelle na zielono. Zaczęło się. Demonów było cztery razy więcej niż nas! Pierwszy zaczął Nathan. Zakręcił dłoniami i uniósł się na tornadzie. Po chwili zaczął strzelać w demony kulami powietrza. Zabił jednego a reszta rzuciła się na nas. Emilly dłonią narysowała krąg który po chwili otoczył demony. Dwa próbowały przejść, lecz zginęły. Iss dotknęła chodnika z którego wyrosły grube pnącza. Udało jej się udusić czterech wrogów. Zostało jeszcze dziewięciu. Płomienny krąg znikł a demony znowu biegły w naszym kierunku. Nathan gwałtownie pojawił się na ziemi a tornado na którym latał, zamieniło się w promień w kształcie półksiężyca. Zabił przy tym cztery demony. Reszta odleciała do tyłu. Emilly zacisnęła dłonie w pięści i po chwili machnęła nimi. Pojawiły się dwie kule ognia, niestety, chybiła. Demony rzuciły się na nas. Tym razem udało im się. Trzech z nich powaliło na ziemię moim przyjaciół. Dwa zaczęły się zbliżać do mnie. Czułem się bezradnie. Z jednej strony mogłem uciec zostawiając moich przyjaciół na pastwę losu, co dało by mi szansę na przeżycie, lecz to nie wchodziło w grę. Już straciłem dwie bliskie mi osoby. Lecz z drugiej strony mogłem w każdej chwili zginać. Gdy o tym pomyślałem poczułem jak napływa do mnie dziwna siła. Siła której nigdy nie czułem. Ze strachu uniosłem prawą dłoń a hydrant, stojący nie daleko, wybuchną. Wydobyła się woda. Woda... to jest to! Zawsze mnie do niej ciągnęło. Przypomniałem sobie te noc w której dowiedziałem się że jestem jednym z członków Organizacji. Ów woda zaczęła płynąc w moim kierunku. Uniosłem ponownie prawą dłoń a woda z ogromną siłą przyleciała do mnie zabijając przy tym trzy demony, które próbowały zabić moich przyjaciół. Poczułem jak woda mnie otacza. Uniosłem się nieco nad ziemię po czym moje oczy zabłysnęły morskim kolorem. Siła, która pojawiła się wcześniej nie zniknęła. Uniosłem lewą dłoń wskazując na demona stojącego obok a z wody wydobyły się strzały które zabiły ostatnich dwóch wrogów. Woda postawiła mnie z powrotem na ziemi po czym skierowałem ją w kierunku zniszczonego hydrantu. Oczy wróciły do poprzedniego koloru. Moi przyjaciele podnieśli się z ziemi i od razu spojrzeli na mnie.
- Jesteś Zaklinaczem Wody. Trzeba to powiedzieć Radzie.- powiedziała Emilly z uśmiechem na twarzy.

__________________________________________________________________________

I jak? Spodziewaliście się takiej akcji? Czy do Matta pasuje żywioł wody, jak myślicie? I jeszcze jedno, czy rozdział się podobał? Tak jak obiecałam akcja była, więc mam nadzieję że tak. Czekam na komentarze.
Elfik Elen

5 komentarzy:

  1. Ale fajnie :)
    Polubiĺam tego Tylera. Oczywiście dlatego, że jest zaklinaczem błyskawic. Nie sądziłam też, że Matt będzie zaklinaczem wody. Robi wrażenie. Akcja super. Czekam na trening :D
    Nadrobiłam jak obiecałam i nie żałuję :P

    http://magicznaprzystanblogowelfik.blogspot.com
    http://szkolaastridlilo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecudowne :D
    Myślę, że pasuje do niego ten żywioł, ale na początku spodziewałam się,że będzie zaklinaczem błyskawic xD
    Ciekawe co teraz Rada z nim zrobi...
    Weny dużo życzę i by już jutro był nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi pasowała ta woda do niego. W końcu ma na nazwisko Blackwater XDDD. Dlatego nie jestem zdziwiona. Mimo wszystko fajny rozdział! Mimo, że dużo o Tylerze nie było, to mam nadzieję, że będzie więcej C: polubiłam nawet gościa. Może Iss z nim zakręci, skoro rzuca takimi tekstami, a on się rumieni? Ohoho.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dość długi rozdział i bardzo dobrze :)
    Świetny,naprawdę świetny rozdział! Bardzo przyjemnie się czytało.
    Bardzo mi się podoba, że Matt jest Zaklinaczem Wody, to świetny żywioł :)
    Tyler i Iss? Byłoby świetnie, gdybyś ich sparowała :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG to jest cudowne. Pochłonęłam wszystkie rozdziały w pół godziny :p Koniecznie informuj mnie jak dodasz 8 rozdział na który czekam z niecierpliwością.
    Aqua
    zapraszam na 8 rozdział http://aquasenshi.blogspot.com/2014/02/rozdzia-8_28.html liczę, że wpadniesz :)

    OdpowiedzUsuń